niedziela, 13 lutego 2011

Recenzje:

Czeslawa mozna kochac bezwarunkowo ,za jego tworczosc, poczucie humoru i jego ludzkosc.
Lekkosc w nawiazywaniu kontaktu i latwosc z jaka zdobywa fanow swojej muzyki!
Oto pare recenzji na temat Czeslawa i plyty "Debiut" oraz piosenki "Maszyna do Świerkania",ktore niekoniecznie sa pozytywne,niektore z nich sa wrecz brutalne...


Kamil Brzeziński:


"Muzyka Czesława, reklamowana jako połączenie muzycznego kabaretu, rocka i folku, tylko przez kilka chwil wydaje się być interesująca. Z każdym kolejnym przesłuchaniem coraz wyraźnie dostrzegamy jej banalność, tandetność i, pokuszę się o neologizm, chałturność. Im dłużej "Debiutu" się słucha, tym silniejsze wrażenie, że obcujemy nie z albumem muzycznym, lecz ze zbiorem wiejskich lub - w najlepszym wypadku - ludowych przyśpiewek.
Ale to nie muzyka jest najgorszym elementem na tej płycie.
[Kamil zacytowal pare tekstow z plyty i dokonczyl swoja wypowiedz w ten oto niebanalny sposob]
''O żesz kurwa. Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć. Ja rozumiem, że mamy teraz XXI wiek i poszukuje się nowych form wyrazu, ale robienie w ten sposób idiotów z słuchaczy jest chyba odrobinę nie na miejscu mimo wszystko. Przesadzam?''

Dziennik.pl
1."Na swój pierwszy album zatytułowany po prostu >>Debiut<< napisał dziesięć kameralnych kompozycji do tekstów krakowskiego poety Michała Zabłockiego. Poruszyły one zarówno Nergala z metalowego Behemotha, jak i Kaśkę Nosowską, której podobno przy piosenkach Czesława zdarza się płakać."
2."Wiersz >>Maszynka do Świerkania<< jest inny. Został napisany na czacie przez internautów w ramach projektu Multipoezja którego autorem jest Michał Zabłocki. Projekt polega na poszukiwaniu nowego miejsca dla poezji w dzisiejszym informatycznym społeczeństwie. W podobny sposób powstały wszystkie teksty do płyty Czesław Mozila - Czesław Śpiewa - >>Debiut<<"

Muzyka.Onet:
"Musicie jednak szanowni Państwo wiedzieć, że jesteście ofiarami masowej halucynacji, bo >>Debiut<< Czesława jest albumem wyjątkowo fatalnym"

Megafon.pl
''Na płycie "Debiut" znalazło się dziesięć utworów do teksów Michała Zabłockiego, napisanych wspólnie z młodymi internautami. Wzruszające, inteligentne wierszyki składają się na połowę sukcesu albumu, o którego reszcie stanowi kompozytorski talent Czesława i jego wielka charyzma. Słodko-gorzka gra słów rozśmiesza do łez, a może bawi przez łzy. Pomiędzy wierszami humorystycznych rymowanek kryje się tęsknota, której żaden patetyczny rockowy hymn nie mógłby oddać trafniej. "Maszynka do świerkania", "Wesoły kapelusz" czy "Efekt uboczny trzeźwości" w zwięzły, bajkowy sposób opowiadają historie, które mogłyby posłużyć za kanwę dla dramatów psychologicznych. Warstwa muzyczna nie ustępuje tekstom ani na krok. W aranżacjach Czesław opiera się na prostych harmoniach i melodiach, które dzięki trafnie dobranemu instrumentarium łączą się w niebanalne struktury. Tandetne organki w "Mieszko i Dobrawa jako początek państwa polskiego" ustępują miejsca rockowej gitarze w "Tyłem do przodka". Wokalne wielogłosy w "Żaba tonie w betonie" czy "Pożyciu małżeńskim" zgrabnie komponują się z akordeonem i instrumentami dętymi. Najmocniejszym punktem tej przebojowej mieszanki jest sam Czesław, artysta z prawdziwego zdarzenia. Zwariowany jak Björk, wyszczekany jak Martyn Jacques z Tiger Lillies i czarujący jak tylko on sam być potrafi. Czesio wkłada w tę małą-wielką sztukę pomysłowość i pogodę ducha rzadkie w naszych stronach. Mam nadzieję, że jego rozświerkana maszynka rodem z nieba będzie grała jeszcze długo, odporna na korozyjne działanie polskiego show-biznesu.''

Music Hunter:

''Jest 7 kwietnia roku 2008. Do sklepów trafia dziesięć niezwykłych utworów, stylem sięgających od kabaretu poprzez alternatywny rock aż do punk rocka - i zamkniętych na jednej płycie. W niecały tydzień od premiery twórca albumu zdołał oczarować urokiem swej muzyki słuchaczy radiowej Trójki i internautów. W trzy tygodnie po wydaniu krążek zdobył status złotej płyty. Żeby było śmieszniej, sprawca tego zamieszania - Czesław Mozil - w jednym z wywiadów nazwał podstawę swojej muzyki - akordeon - "cudownym kiczem".
Tak można w wielkim skrócie opisać trzymiesięczną historię albumu, który zarówno Nergal, jak i Kasia Nosowska nazywają pozycją niezwykłą, zadziwiającą i cudowną, a która nosi wdzięczny tytuł "Debiut".
Słuchającemu tej płyty od razu rzuca się w uszy dźwięk kiczowatego, ale za to zupełnie nieprzeszkadzającego, a wręcz niezbędnego, akordeonu, który odpowiada za radosną atmosferę. Potem zwraca się uwagę na łatwo wpadające w ucho teksty, które - choć składają się z banalnych rymów - kryją w sobie ambitną treść. Wokal Czesława dodaje wszystkiemu niesamowitej świeżości. I tak oto mamy trzy elementy, które składają się na sukces tego albumu.
Oczywiście zupełnie inną historią są gitarowe wstawki w postaci pięknej i zabójczo szybkiej solówki w "Tyłem do przodka" oraz skocznego, punkowego riffu w "Mieszko i Dobrawa jako początek państwa polskiego".
Warto postawić jeszcze parę literek na temat utworu "Pożycie małżeńskie", jest niezwykle mocny tekstowo, w ten sposób muzyk pokazuje nagą prawdę. Podobnie jest w innych kompozycjach. Niezależnie czy lubisz metal, rocka, czy pop, po posłuchaniu "Debiutu" powinieneś być trochę lepszym człowiekiem. I chyba właśnie to urzekło mnie w tej niezwykłej płycie. Oby było takich więcej, może jeszcze istnieje jakiś ratunek dla polskiej muzyki.''


 Tylda Ciołkosz:

''Czesław Mozil to wychowany w Danii Ślązak, który od kilku lat koncertuje w Polsce, proponując rodzimej widowni kompozycje stojące na pograniczu kabaretu, rocka i "miejskiego folku". Na płycie "Debiut" znalazło się dziesięć utworów do teksówMichała Zabłockiego, napisanych wspólnie z młodymi internautami. Wzruszające, inteligentne wierszyki składają się na połowę sukcesu albumu, o którego reszcie stanowi kompozytorski talent Czesława i jego wielka charyzma.
Słodko-gorzka gra słów rozśmiesza do łez, a może bawi przez łzy. Pomiędzy wierszami humorystycznych rymowanek kryje się tęsknota, której żaden patetycznyrockowy hymn nie mógłby oddać trafniej. "Maszynka do świerkania""Wesoły kapelusz" czy "Efekt uboczny trzeźwości" w zwięzły, bajkowy sposób opowiadają historie, które mogłyby posłużyć za kanwę dla dramatów psychologicznych.
Warstwa muzyczna nie ustępuje tekstom ani na krok. W aranżacjach Czesław opierasię na prostych harmoniach i melodiach, które dzięki trafnie dobranemu instrumentarium łączą się w niebanalne struktury. Tandetne organki w "Mieszko i Dobrawa jako początek państwa polskiego" ustępują miejsca rockowej gitarze w"Tyłem do przodka". Wokalne wielogłosy w "Żaba tonie w betonie" czy "Pożyciu małżeńskim" zgrabnie komponują się z akordeonem i instrumentami dętymi.''



Co o tym sadzicie? Czy Czeslawowy kicz naprawde jest tak fatalny ja pisza czy moze jest geniuszem i kradnie ludzkie serca jak mowia przeciwnicy tych ,ktorym nie podoba sie 'nowy' artysta,ktory pojawil sie na polskiej scenie i calkowicie ja przejal?

Osobiscie, jestem za Czeslawem,za jego muzyka i tworczoscia.
Jest wspanialy i wie jak trafic do sluchaczy, wie jak ich sobie zjednac i przekonac do siebie.
Urzeka swoja charyzma i cala otoczka,ktora w okol siebie tworzy.
Jego piosenki od razu zostaja w pamieci, sa jak jointy ,ktore Czeslaw uwielbia palic, uzalezniaja do takiego stopnia,ze chcesz wiecej Czeslawa za kazdym razem kiedy konczy sie piosenka sluchasz kolejnej i kolejnej...nie mogac przestac!

M.Sz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz